piątek, 25 lutego 2011

słoik na myśli #51

piątek #51:
w tym tygodniu nie będzie luźnej inspiracji.
będzie protest.
{zdjęcie Alfreda Eisenstaedta}

po raz kolejny natykam się na bulwersującą historię dotyczącą kradzieży czyjejś własności.
jakiś czas temu usłyszeliśmy o bezczelnie skradzionych kotach Lamarty i Eight, a wczoraj wybuchła bomba z papierami ILS.
tak wiele z nas ma do opowiedzenia swoje własne niemiłe doświadczenia w tym temacie.
tak rzadko da się kogoś złapać za rękę. czasem zostajemy tylko z goryczą, którą trzeba jakoś przełknąć.
ale jeśli się da, to trzeba o tym mówić. bardzo głośno.

nie będziemy się tu wdawać w dyskusję o niuansach między inspiracją a imitacją {można ciekawie poczytać u Jaszki}.
nie będziemy wchodzić w kwestię: jak działają prawa autorskie.
tak naprawdę niewiele możemy zrobić.
bo jak się okazuje, to, że napiszemy sobie na blogu prośbę o przestrzeganie praw do własności, nie powstrzyma złodziei.
i nie będziemy analizować czy to tupet czy błoga niewiedza.
chociaż...w to drugie nie wierzę. naprawdę nie trzeba być ekspertem od praw autorskich, żeby pojąć koncepcję szacunku do cudzej pracy.

więc co możemy zrobić?
zawsze można zaprotestować.
mówić głośno. po imieniu.
solidarnie.

w tym tygodniu Słoik zaangażowany.
kiedyś na Flickrze trafiłam na grupę, która powstała jako protest przeciwko kradzieżom artystycznym. główną myślą było to, że jeśli ktoś kradnie od jednej osoby, w pewien sposób okrada nas wszystkich.
w ramach kampanii członkowie stworzyli małe obrazki, które każdy może umieścić na swoich blogach z linkiem do ich grupy.

jeśli macie ochotę (w tym tygodniu lub kiedykolwiek) zrobić polską wersję takiej "kampanii" - zapraszamy.
jak zawsze w Słoiku nie ma ograniczeń co do medium. możecie malować, szydełkować, fotografować.
jak wyobrażacie sobie znak stopu dla złodziei?

(a jeśli mowa o prawach autorskich: umieszczając tu link do swojego obrazka, dajecie innym pozwolenie do swobodnego "częstowania się". jedyny warunek to podlinkowanie do tej strony.)

nie zmienimy świata.
ale możemy temu światu oświadczyć, że na pewne rzeczy się nie zgadzamy.
i możemy wspólnie tupnąć nogą.

4 komentarze:

cynka- Ewa Mrozowska pisze...

ja się nie zgadzam !
i dodatkowo jestem za tym, by wskazywać źródło każdej świadomej inspiracji

majka pisze...

a jak to wygląda z kolażowaniem?
np z używaniem makulatury - starych ( bądź nowych) kolorowych gazet, kalendarzy, pocztówek, zdjęć... ?
Pytam, bo ostatnio się nad tym zastanawiałam, z trochę innego powodu. Często ( prawie zawsze:( ) wykorzystuję kawałki zdjęć z gazety , tapet starych plakatów... Chyba rzucę kolażowanie :(
A z drugiej strony podobno "każdy nowy kontekst rodzi nowe dzieło" co powiedział chyba (?)Duchamp domalowując wąsy Giocondzie. Więc jak? mogę wyciąć jakąś fotkę z gazety i użyć w nowym kontekście czy nie? :(
Na razie otrzymałam dwie sprzeczne odpowiedzi - więc pytam jak to jest? Na ile i czy w ogóle mogę pociąć jakiś ilustrowany magazyn? Wykorzystać serwetkę firmową z kawiarni? folder? repertuar? itd :(

Gallery from the soul pisze...

też o tym myślałam... ja nie sprzedaję kolaży, robię je tylko dla przyjemności albo w prezencie czy brak profitów z tego powodu a opublikowanie wycinków w "nowej całości" jest już naruszeniem praw? czy podpisanie źródła kończy sprawę? może wy znacie jakieś prawne odpowiedzi? i jeszcze jedno spotkałąm sie z tym że ksiazki o lalce Tildzie publikowane sa na picasaweb i czy taka ksiazke mozna opublikowac w internecie? teraz mnóstwo ludzi sprzedaje te zabawki: króliki, aniołki, itd i watpie aby konsultowali to z autorką, przepraszam jesli sie mylę. Będę wdzieczna za jakies podpowiedzi...

Jaszmurka pisze...

Dobrze, że jeszcze Ty o tym wspominasz :*
Im będziemy głośniej o tym mówić...to może chociaż parę osób się zastanowi :/